Cytat

Nie umarli, żyją! W dziczy? A i owszem, ale żyją. W ubóstwie i nędzy? Tak. Co to za życie? To ich życie, najważniejsze, że.. Żyją."

piątek, 23 października 2015

Rozdział I Cz.1

Kasia zaczęła kontemplować na temat zdarzenia, które wstrząsnęły pozostałymi i  nią.
-Rafał, może już pójdziemy do Ciebie? Mam dosyć wrażeń na dziś.- Kasia zaproponowała po chwili, nie sposób było się z nią nie zgodzić...
-OK, tylko może jeszcze raz wejdziemy do tego domu, co Kinga?- Rafał spojrzał się na mnie, a potem się chamsko uśmiechnął.
-Powaliło Cię?!- wrzasnęłam mu prosto w twarz, a potem wszyscy wybuchli śmiechem.  Zaczęłam się bardziej zastanawiać nad tą sprawą. Zaczęłam łączyć wątki w całość. Obraz nie wydawał się byc pełny.
-To chodźmy do mnie.- Rafał się pozbierał ze śmiechu, i zaczęliśmy iść w stronę żółtego domu. Po drodze zaczął padać deszcz. Oczywiście każdy wrócił do domu państwa Taczyńskich, mokry do ostatniej nitki.
Rafał się trochę zdziwił, bo jego mama nas serdecznie przywitała, to znaczy mnie i Kasię, bo Emm.. Chłopacy i dziewczyny, na noc razem? Trochę to dziwne, ale Pani Taczyńska miała na to sposób. Ja i Kasia, miałyśmy przygotowane łóżka w innym pokoju, a chłopacy mieli spać w pokoju Rafała. Ale i tak Mama Rafała była na tyle dobra, że pozwoliła nam być do 23, także mieliśmy dużo czasu do porozmawiania.
-A ta sprawa, o tym facecie co mnie napadł, nie wydaje Wam się dziwna? Jakby wiedział, że to ja tam weszła, a nie na przykład Kura..- Zaczęłam myśleć na głos.
-Nie widziałaś jego twarzy, czy czegoś?- Adrian włączył się do rozmowy. Znowu zaczęłam łączyć elementy.
-Nie przypatrzyłam się dokładnie, ale wiem, że to był wysoki szatyn, z zielonymi oczami, kozią bródką i z zadartym nosem. Ale nie był umięśniony, to był taki flaczek.-Kuraś roześmiał sie na słowo Flaczek, nie wiem czemu...
-To nawet dużo.- zakasłał Rafał opierając się o biurko.- Tylko kto na takiej wsi mógłby być zabójcą?
Pomyślałam Zabójca.. To słowo mi się kojarzyło z jedną osobą..
-A Krzysztof? On mieszka gdzieś w lesie, i był skazany na 15 lat więzienia, właśnie za zabójstwo.. - Powiedziałam i ustałam koło Rafała.- Opis wyglądu mi się zgadza wyrok również..
Znowu myślałam na głos.. Ale z moich przemyśleń wyrwał mnie Dawid.
-Kinia, Ty to się nadajesz na policjantkę.- zaśmiał się tym swoim chorym śmiechem.
-I tak idę na Administrację mundurową...- wycedziłam przez zęby. Ta sprawa na serio nie dawała mi spokoju.. Ja tego tak nie zostawię...

Ciąg Dalszy Nastąpi...  

Prolog

Zaczęło się to 31 lipca, w Halloween, we wsi Kolno. Szóstka przyjaciół, postanowiła chodzić na Halloween po domach, z nadzieją na otrzymanie słodyczy lub pieniędzy. Każdy był za coś przebrany: Kinga za wilkołaka, Rafał za szkielet, Kasia za wiedźmę, Kacper "Kura" za Wampira, Dawid również za Wampira, a Adrian za ducha. Mieli opracowany plan, jak i gdzie będą chodzili po jakich domach. Każdy miał iść sam do każdego domu. Najpierw Rafał, potem Kura, Kinga, Kasia, Adrian a na końcu Dawid. W tej kolejności chodzili po każdym domu, tylko w jednym przypadku miała pierwsza iść Kinga. Do tzw. "Nawiedzonego domu". Jako jedyna nie wierzyła w te Bzdury, więc postanowiła się popisać przed przyjaciółmi. Podeszła do drzwi i kilkakrotnie walnęła kołatką w drzwi. Po chwili usłyszała kroki zbliżające się za nią. Odwróciła się. Co zobaczyła, zmroziło Jej krew w żyłach. Stał za nią facety, trzymający siekierę tuż nad jej głową.
Mężczyzna się zamachnął, ale spudłował. Kinga zwinnie wyminęła go i pobiegła do przyjaciół. Opowiedziała im co się przydarzyło. Wszyscy byli zlani zimnym potem. Dawidowi zaczęły trząść ręce. "To się na tym nie skończy"- Kasia pomyślała. I miała rację. To dopiero początek krwawej przygody przyjaciół...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na końcu książki będą wywiady z bohaterami powieści, warto czytać dalej :)